Tak, tak – to prawda. Najpopularniejsza w Polsce sieć salonów sprzedających prasę, książki, gry oraz wydawnictwa muzyczno-filmowe propaguje aborcję. I w sumie nie byłoby w tym nic dziwnego ("Był czas przywyknąć"), gdyby nie fakt, że "targetem" owej promocji są najmłodsi. Jak pokazuje materiał filmowy, który zobaczyłem na nowopowstałym portalu Razem TV, jeden z warszawskich EMPiK-ów "atakuje" dzieci sporą okładką książki, której, z daleka widoczny, tytuł brzmi „Duża książka o aborcji” (wydawnictwo eksponowano w dziale dziecięcym). Autorkami są Katarzyna Bratkowska (zbieżność nazwisk z propagandystą-nestorem nieprzypadkowa) oraz – surprise, surprise! - Kazimiera Szczuka, naczelna polska tolerastka, której pełno we wszystkich mediach i tylko patrzeć, jak TVP zamiast „Ziarna” zaserwuje dzieciom proaborcyjne wykłady „siostry Kazimiery”.
Radzę więc wszystkim czytającym tę notkę rodzicom głębokie rozważenie następnej rodzinnej wyprawy do salonów firmy Empik, która od lat podpada mi ewidentnym sekowaniem książek „nieprawomyślnych” (jakiś czas temu R. Ziemkiewicz pisał o sygnałach od czytelników, którzy mieli wielkie kłopoty ze znalezieniem w EMPiK-ach jego „Zgreda”, mimo, że książka sprzedawała się naprawdę dobrze) a usilnie promuje wydawnictwa jawnie barbarzyńskie (aborcja jest dla mnie od zawsze aktem barbarzyństwa, a wbijanie jej do głów dzieciom to kolejny etap faszyzacji Polski pod „rządami” PO). Dodam jeszcze tylko, że omawiane tu wydawnictwo, w odróżnieniu od większości sprzedawanych w największej w Polsce sieci księgarń, ustawione było (jest?) frontem, a nie grzbietem, do klienta, co trudno uznać za coś innego niż jawne promowanie.
Owo ostentacyjne wykoślawianie dziecięcej psychiki doskonale się zazębia z opisanym przeze mnie w poprzedniej notce zjawiskiem obsadzania wszystkich kluczowych mediów przez michnikoidów, i wcale nie zdziwiłbym się, gdyby za chwilkę Kazimiera Szczuka złożyła wizytę w „Kawie czy herbacie” i namawiała rodziców oraz dzieci do zapoznania się z treścią tak eksponowanej przez EMPiK ksiązki. I czy w tej sytuacji normalny człowiek może się nie oburzać hipokryzją lewactwa wylewającego krokodyle łzy na wieść o zatrważających GUS-owskich danych, wg których do czerwca tego roku liczba zgonów w Polsce przewyższyła liczbę narodzin?
I tak zupełnie na koniec: niezmiernie mnie ciekawi, jak salonowcy zareagowaliby na publiczne porwanie promującego morderstwo wytworu znanych feministek, dokonane, dajmy na to, przez Jana Pospieszalskiego. Czy mógłby, w ramach nagrody, liczyć na powrót do TVP, choćby w roli jurora w kolejnym szoł dla inteligentnych inaczej?
