Daredevil Daredevil
592
BLOG

Samospalenie, czyli o bolesności lemingowego przebudzenia

Daredevil Daredevil Polityka Obserwuj notkę 3

 

Donald Tusk zapytany o swoje obawy, czy opozycja nie pokusi się o polityczne wykorzystywanie wczorajszej próby samospalenia odparł: „A kto chce na takich dramatach robić kampanię, to jest jego sprawa, jego styl, jego wstyd”. Przywykłem do bijących rekordy świata tupetu, cynizmu i zakłamania tzw. premiera, więc te słowa nie zdziwiły mnie w najmniejszym nawet stopniu – jaki jest Tusk, każdy widzi (jeśli tylko chce). Cierpiący teraz potworne katusze niedoszły samobójca nie chciał, więc nie widział, i płaci za swą ślepotę oraz naiwność straszliwą cenę.

 

Od lat już zastanawia mnie, jak można, choćby przez sekundę, zaufać karierowiczowi, który przez ponad 20 lat żyje z matką swych dzieci w związku nieformalnym, by na parę miesięcy przed wyborami zdecydować się nagle na ślub kościelny, mimo, że od lat znany był (przynajmniej w środowisku tzw. gdańskich liberałów) ze swego antyklerykalizmu? Jak można uznawać za poważnego kogoś, kto będąc premierem i szefem partii rządzącej, na bilbordach udaje, że daleko mu do świata polityki? Co sądzić o gorącym (acz chwilowym) zwolenniku lustracji, który paręnaście lat wcześniej, ręka w rękę z komuchami i zastępami komuszych donosicieli, obala premiera i jego rząd, tylko dlatego, że chcieli jasno społeczeństwu powiedzieć, kto służył SB? Czy można szanować karierowicza, który dla utrzymania się na stołku gotowy jest, wbrew prawu, zwolnić uczciwego do bólu urzędnika państwowego, bo ten ośmielił się patrzeć na ręce najwyższym przedstawicielom władzy, którzy podczas nocnych cmentarnych spotkań sprzedają siebie i państwo typom skazanym prawomocnymi wyrokami? I wreszcie, – nawiązując do przytoczonych we wstępie słów Tuska – co sądzić o oszczercy od co najmniej 5 lat notorycznie obwiniającym niewinnych ludzi o „stworzenie atmosfery”, która popchnęła do samobójstwa oskarżoną (w oparciu o mocne dowody) Barbarę Blidę? Czy ktokolwiek publicznie zdobędzie się na zapytanie tej parodii polityka o zafundowaną nam przez niego i jego ferajnę „atmosferę miłości” i jej ofiary (96 ofiar tragedii smoleńskiej, generałowie polegli w wypadku Casy, zaginiony i odnaleziony martwy szyfrant Zielonka, dyrektor generalnyKancelarii Prezesa Rady Ministrów, członek rady nadzorczej polskiego giganta paliwowego PKN Orlen, który nagle powiesił się w nocy z 22 na 23 grudnia 2009, wieszający się seryjnie mordercy Olewnika, czy wreszcie wczorajszy niedoszły samobójca)?

 

I ktoś tak skompromitowany jak Tusk ma czelność zarzucać opozycji instrumentalne wykorzystywanie ludzkiego nieszczęścia? Ktoś, kto od 4 lat nie robi nic poza szczuciem i wyzywaniem swoich politycznych konkurentów, również tych piastujących, z woli wyborców, najwyższe urzędy państwowe (cham, pijak, kurdupel, homoseksualista – to tylko część epitetów, jakimi Tusk i jego pałkarze obrzucali braci Kaczyńskich; co ciekawe, w tym wypadku domniemanie homoseksualizmu miało być – wbrew trendom – kompromitujące)? Ano tak, Słońce Pijaru ma tę czelność, bo mieć ją może, a nawet musi. Może, bo ochrania go armia żałosnych, pozbawionych godności sługusów, przez pomyłkę zwanych jeszcze dziennikarzami. A musi, bo nic nie napędza jego zaślepionego nienawiścią do „Kaczorów” elektoratu tak, jak pogarda i strach. Tyle, że pokłady tego tuskowego paliwa zdają się powoli, ale jednak wyczerpywać, czego tragicznym dowodem jest wczorajszy „incydent” sprzed Kancelarii Premiera. Nawet lemingi muszą się kiedyś obudzić (a niedoszły samobójca nazwał się w liście zwolennikiem Platformy) i, jak widać, owe przebudzenia mogą być bardzo bolesne, choć mam nadzieję, że w większości wypadków jednak nie aż tak, jak to wczorajsze. Bo nawet lemingom, którymi szczerze gardzę, takiego cierpienia nie życzę. Przecież leming to, wbrew pozorom, też człowiek, tyle, że mocno nierozgarnięty. Ale czy to jego wina?

Daredevil
O mnie Daredevil

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka