Daredevil Daredevil
684
BLOG

Odraza

Daredevil Daredevil Polityka Obserwuj notkę 4

 

Trudno nie zgodzić się ze sloganem „Koło tego filmu nie można przejść obojętnie”, promującym nowy film Marii Dłużewskiej i Joanny Lichockiej „Pogarda”. Nie potrafię opisać bezsilności, jaką odczuwałem, gdy na ekranie widać było Ewę Kopacz, czyli tzw. minister zdrowia, która przemawiając w Sejmie najbezczelniej łgała, że polscy patomorfolodzy uczestniczyli w sekcjach zwłok ofiar tragedii smoleńskiej, a miejsce katastrofy zostało pieczołowicie przekopane do głębokości jednego metra. Nie mogę tu zacytować przekleństw, jakie mimowolnie wydobywały się z moich ust, kiedy jeszcze raz obserwowałem przymilnie uśmiechającego się ciecia Grasia, po rosyjsku przepraszającego Kreml za to, że jedne ruskie hieny w mundurach, okradające naszych zmarłych rodaków, zostały pomylone z innymi hienami na służbie u Putina. Nie jestem w stanie zrozumieć pokładów tupetu, zakłamania i tchórzostwa, jakie drzemią w udającym ministra Millerze, który twierdzi, że jemu nic nie wiadomo o tym, aby Ruscy niszczyli wrak, podczas gdy cała Polska na ekranach telewizorów mogła zobaczyć sołdatów dumnych z dokonywanego przez siebie za pomocą pił elektrycznych, łomów, spychaczy i dźwigów aktu niszczenia dowodów i miejsca tragedii. A czy można nie odczuwać strachu zmieszanego z niedowierzaniem, że na czele rządu mojego państwa stoi indywiduum, które publicznie beszta pogrążoną w żałobie dystyngowaną kobietę za pytanie, które nasuwa się milionom Polaków, w dodatku wyartykułowane również przez doświadczonego (także w kontaktach z KGB) polityka, czyli byłego prezydenta Litwy? Żeby było jeszcze straszniej, potem to samo udające premiera indywiduum wysyła niemieckiego ciecia, by milionom ogłupianych przez Radio bZdET słuchaczy wpierał, że zadane przez Panią Kochanowską pytanie brzmiało zupełnie inaczej niż to, które ona rzeczywiście zadała, a od 40 lat robiąca na odcinku komuszej propagandy Janina „Tootsie” Paradowska, w typowym dla siebie paszkwilu, pisze o „dyktacie smoleńskich wdów”. Jak można nie bać się o przyszłość Polski, skoro biłgorajski chuligan, od 5 lat nie robiący właściwie nic innego poza opluwaniem opozycji i jej liderów, zupełnie bezpodstawnie i bezkarnie twierdzi, że to przecież Lech Kaczyński odpowiada za śmierć 96 osób na lotnisku pod Smoleńskiem? A jak mam się czuć, jako obywatel państwa, którego głową jest facio bez cienia wstydu, z uśmiechem na ustach, powtarzający („sprawa jest arcyboleśnie prosta”) tezy zawarte w sowieckim tzw. raporcie, który, rzecz jasna, całkowitą winą obarcza polskich pilotów, a z generała naszego lotnictwa czyni pijaka? Jakim państwem jest obecna Polska, skoro za intelektualistów i autorytety uchodzą socjopaci w rodzaju Kutza lżącego osoby, które – zgodnie z naszą tradycją – czczą pamięć zmarłych dochowując żałoby? Te wszystkie pytania przychodzą do głowy podczas oglądania „Pogardy”, co – jak widać – nie jest może najmilszą formą spędzenia wolnego czasu, ale cóż, jesteśmy po prostu to winni tym, którzy pod Smoleńskiem zginęli, ich rodzinom oraz wszystkim chcącym poznać prawdę, tak po prostu, dla zasady. I dla szacunku wobec Lecha Kaczyńskiego i pozostałych ofiar. Nie wolno nam przecież zapomnieć hańbiących działań, zachowań i wypowiedzi szeroko pojętego obozu obecnej tzw. władzy. A „Pogarda” w świetnej, skondensowanej formie całą tę hańbę, jaką okryli się Tusk, Komorowski i ich ferajna, przypomina. I wydaje mi się, że robi to bardzo skutecznie.

 

Podsumuję to tak: nigdy nie poważałem Donalda Tuska, ani jego politycznych przyjaciół, ale po obejrzeniu kontynuacji „Mgły” czuję do nich wręcz fizyczną odrazę, podobną do tej, którą odczuwam na widok wiecznie przetłuszczonych selerów kłamiącej w żywe oczy Ewy Kopacz czy rozbieganych oczu i lizusowskiego uśmieszku ciecia Grasia, po rusku przepraszającego putinowskie hieny.

Daredevil
O mnie Daredevil

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka