Daredevil Daredevil
2706
BLOG

Śmierć Wisławy Szymborskiej, czyli automatyczna hagiografia

Daredevil Daredevil Kultura Obserwuj notkę 25

 

Czy śmierć człowieka w sekundę wymazuje jego grzeszki, grzechy, przewiny czy nawet hańbiące go świństwa? Czy ktoś, kto okrutnie nas skrzywdził, w momencie swej śmierci zaczyna w naszej pamięci funkcjonować jako nasz przyjaciel bez skazy? Czy Osama Bin Laden w dniu zgładzenia go przez Amerykanów przestał być postrzegany jako terrorysta winny śmierci tysięcy niewinnych ludzi? A co z Leninem, Stalinem czy Hitlerem? Zadaję sobie podobne pytania od lat, przy okazji śmierci osób, które w historii Polski zapisały się w sposób – eufemistycznie to ujmując – mało chwalebny. Tak było np. w przypadku śmierci Czesława Miłosza, zdolnego poety, noblisty, ale jednak wieloletniego zatwardziałego komunisty i – co gorsza – gorącego zwolennika przyłączenia Polski do ZSRR.

 

Nie inaczej jest dzisiaj: zastanawiam się, jak dalece mam się stosować do milczenia lub mówienia tylko i wyłącznie dobrze o zmarłej wczoraj Wisławie Szymborskiej. Ale jednak, jako człowiek miłujący prawdę, (nawet tę bolesną) i z zasady nie wyznający wiary w „święte krowy”, muszę jednak nieśmiało przypomnieć, że ostatnia polska noblistka, oprócz bycia niewątpliwie uzdolnioną poetką, była również nieprzejednanym wrogiem co najmniej paru drogich mi wartości: wolnej Polski, polskości, tradycji chrześcijańskiej (katolicyzmu w szczególności), konserwatyzmu, antykomunizmu. I z tych właśnie powodów, dostarczanych w pełni świadomie przez samą W. Szymborską, nie mogę spokojnie milczeć, gdy przytłaczająca większość nadwiślańskich przekaziorów od wczorajszego wieczoru zajmuje się nachalną, nie baczącą na fakty, deifikacją krakowskiej poetki.

 

Waldemar Łysiak: „W. Szymborska jest dobrą poetką. Nawet bardzo dobrą (że Z. Herbert był poetą lepszym, nie jej wina – nie każdy zostaje przez Boga tknięty iskrą geniuszu). Ta kobieta ma wszakże wieczną skazę charakteru – lubi służyć silniejszym. Dlatego typowo salonowe kłamstwo stanowi opinia A. Międzyrzeckiego, iż Szymborska jest <wzorem moralnym>, bo <jej zachowanie było zawsze bez zarzutu>. Odwrotnie – Szymborska jest antywzorem etycznym, a jej zachowanie było zawsze pełne nikczemnego serwilizmu wobec ludzi terroryzujących kraj. W erze stalinowskiej chwaliła swym piórem wszystko, co Stalin kazał apologetyzować, i piętnowała wszystko, co było antybolszewickie i patriotyczne. Lenina wprost deifikowała, zwąc go <Adamem nowego człowieczeństwa>; Stalina hagiografowała, twierdząc, że <nic nie pójdzie z jego życia w zapomnienie>; partię mordującą akowców opiewała jako <to najpiękniejsze co może się zdarzyć>; religię katolicką opluwała jako <cichą truciznę> i <nieczystą wodę>; rewolucję bolszewicką sławiła jako <wodę źródlaną, z miłością podaną pragnącemu>, etc., etc. Notabene – te prostalinowskie wierszydła Szymborskiej są (gdy się patrzy na ich stronę formalną) ekspozycją dobrej poezji, ujawniającą duży talent, zupełnie tak samo jak bolszewickie rymy W. Broniewskiego. Marni ludzie często tworzyli arcydzieła; sztuka nie musi brać ślubu z przyzwoitością, żeby wykuwać jakość klasy olimpijskiej.”

 

Stalinowskie władze W. Szymborska popierała nie tylko sztuką, ale też w sposób znacznie bardziej czynny i efektywny, bo trudno o inną kwalifikację podpisu złożonego przez nią pod Rezolucją Związku Literatów Polskich w Krakowie w sprawie „procesu krakowskiego” (wśród innych sygnatariuszy byli m.in.: Bruno Miecugow i Sławomir Mrożek). Dla przypomnienia: „proces krakowski” władze PRL wytoczyły po aresztowaniu (w oparciu o sfabrykowane dowody) krakowskim duchownym katolickim oskarżonym o szpiegostwo na rzecz USA; w jego wyniku księża zostali skazani na śmierć (wyroków jednak nie wykonano, zamieniając je na kary wieloletniego więzienia, łącznie z dożywociem).

 

Niestety, z upływem lat pani Szymborska nie tylko nie wycofała się ze swej haniebnej prosowieckiej aktywności (nie wspominając już o symbolicznych choćby przeprosinach), ale wręcz do niej ochoczo powróciła. W. Łysiak: „Początek czerwca 1992 roku. Chwilowy (niespełna półroczny) rząd premiera J. Olszewskiego ujawnia listę agentów (samych VIP-ów) i zostaje za to zlikwidowany przez tychże gagatków w trybie pożarowym. <Gazeta Wyborcza> drukuje na pierwszej stronie antyteczkowy wrzask <Salonu>. Obok tytułu <Prezydent: teczki są sfabrykowane> Michnik pisze: <Wisława Szymborska, Wielka Dama polskiej literatury, przysyła nam swój nowy wiersz. Niechaj jego przesłanie będzie i naszym głosem w sporze z nikczemnością i nienawiścią>. Obok tekstu Michnika duży (52 wersy), wymierzony w Olszewskiego i w jego ekipę, wiersz Szymborskiej pt. <Nienawiść>. Że niby <olszewiki> zrobiły to, co zrobiły, bo przepełnia ich karygodna antylewicowa nienawiść.”

Oto fragment owego antyrządowego (moim zdaniem: antypaństwowego) dzieła W. Szymborskiej:

 

„Religia nie religia –

byle przyklęknąć na starcie.

Ojczyzna nie ojczyzna -  

byle się zerwać do biegu.

Niezła i sprawiedliwość na początek.

Potem już pędzi sama.

Nienawiść. Nienawiść.

Twarz jej wykrzywia grymas

ekstazy miłosnej”

 

Po takiej przysłudze wyrządzonej nadwiślańskiemu Salonowi, noblowskie szanse krakowskiej poetki znacznie wzrosły, aż w końcu zmaterializowały się w roku 1996, mimo, iż od wielu lat murowanym polskim faworytem do tego trofeum był Zbigniew Herbert. No, ale on był zdecydowanie zbyt antysalonowy (ergo: antykomunistyczny), więc nie spełniał podstawowego warunku: nie był „swój”. W. Łysiak: „Sztokholm tłumaczył się za kulisami (1991), że owszem, chce dać Polakowi nagrodę, lecz sami Polacy to utrudniają – z Polski płyną fluidy szlabanujące Herberta.”

 

Cz. Miłosza stać było przynajmniej na słowa „Uprawiałem prostytucję”, którymi skomentował swą służalczość wobec komunistów. W. Szymborska - z tego, co wiem - nie zdobyła się nawet na takie absolutne minimum. Dlaczego więc mam zapomnieć, a tym bardziej: wybaczyć, wszystkie jej - wymienione powyżej - antypolskie, antykatolickie, czy wręcz antycywilizacyjne nikczemności?

 

Jednak, jak pisze - obszernie tu przeze mnie cytowany - W. Łysiak: „Nikt nie jest tylko dobry, i nikt nie jest tylko zły – to wiadomo. Niewiele natomiast wiadomo o przyczynach zła u ludzi, u których zło dominuje silnie nad dobrem. Trzeba by znać cały życiorys takiego człowieka, wszystkie szczegóły, i wyłowić ten jeden kluczowy szczegół. Wtedy nawet zbrodnie człowieka ocenia się – nolens volens – inaczej.”

 

Tyle, że prawie wszystkie media III RP robią wszystko, abym życiorysu W. Szymborskiej (oraz wielu innych „autorytetów”) nie poznał. Dlatego też działalności zmarłej wczoraj artystki, jak i licznego grona jej „salonowych” towarzyszy, nie mogę ocenić całościowo, a przez to może nieco łagodniej. Proszę mi więc wybaczyć, ale moja ocena może być tylko jedna: zdecydowanie naganna. I śmierć ocenianego absolutnie niczego tu nie zmienia.

 

 

 

Wszystkie cytaty z W. Łysiaka pochodzą z jego książki „Rzeczpospolita kłamców – Salon” (Wydawnictwo Nobilis, Warszawa 2004)

Daredevil
O mnie Daredevil

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura