Daredevil Daredevil
275
BLOG

Donald Tusk - zwolennik autonomii rodziców.

Daredevil Daredevil Polityka Obserwuj notkę 1

Zainspirowany słowami dr. Tomasza Żukowskiego, komentującego dzisiejsze głosowanie ws. referendum, postanowiłem się poświęcić i poszukać słów Donalda Tuska z jego pierwszego expose. Konkretnie chodziło mi o słowa dotyczące roli rodziców w procesie edukowania dzieci. I fragment pięknie pokazujący konsekwencję, logikę i wiarygodność tego politykiera - w zestawianiu z dzisiejszym stanowiskiem jego samego oraz jego tzw. partii - brzmi tak: "Chcemy doprowadzić do sytuacji, w której rodzice będą decydowali jak wydać pieniądze na edukację swoich dzieci.[...] Czy, komu można bardziej zaufać jeśli chodzi o proces uczenia naszych dzieci niż rodzicom. Kto bardziej pieczołowicie niż rodzice będzie dbał o sposób edukowania swoich dzieci."

Zwraca tu uwagę - typowa dla Tuska - sztuczka semantyczna: on nigdy nie stwierdza, że coś zrobi, on nie obiecuje. On zawsze mówi, że "oni chcą", "oni się postarają", "oni dołożą wszelkich starań", "oni się czemuś uważnie przyjrzą", a zdaje mi się, że kiedyś nawet użył zwrotu "będziemy chcieli".

I co? Jak to działa? Ano tak: Słucha sobie tej werbalnej waty przeciętny wyborca (czyli totalny ignorant) i "myśli" - "No tak, facet się stara, bo mówi, że chcą, a przynajmniej on chce, bo nie wiadomo czy ci pozostali chcą tak samo mocno jak on, i czy tak samo mocno się postarają, a już ten Kaczor to na pewno nie chce, choćby na złość Premierowi [tak, leming na pewno nawet w 'myślach' słowo 'premier' w tym wypadku zaczyna od wielkiej litery]".

I co - "myśli" przeciętny wyborca - z tego, że teraz ten sam Tusk, który był zwolennikiem autonomii rodziców w kwestii edukacji ich pociech, tę autonomię im odbiera? (Przy czym przeciętny wyborca na pewno nie używa słowa "autonomia" - jest dla niego za trudne). Ano musi tak zrobić, musi odebrać, bo przecież ON CHCE, ale pozostali na pewno nie, i co on sam, bidulek, taki zwykły (choć jednak niezwykły, bo broni nas przed potopem faszyzmu) Premier, może zrobić? No, on na pewno chce, ale nie może!

I takim oto sposobem, Drogi Czytelniku, Tusk zawsze będzie mógł liczyć na armię swoich wiernych, czyli mocno nierozgarniętych, wyborców. Bo oni zawsze sobie wytłumaczą wszystkie wolty swego pupila w wyżej opisany sposób (Czytaj: wytłumaczą im to "zaprzyjaźnione media".) A liczbę tych wolt obrazuje choćby całość zacytowanego tu expose (a pamiętajmy, że było jeszcze drugie expose w 2011 i tzw. małe exposes tzw. premiera). Jednym zdaniem: co akapit, co passus, to tych wolt było tyle, że człowiek, któremu nie obca jest pamięć i logiczne, samodzielne myślenie, nie wie, czy ma się śmiać czy płakać. Jak sobie to wszystko obserwuję, to bliżej mi do tego drugiego stanu. I bynajmniej nie mam tu na myśli płaczu ze śmiechu.

Daredevil
O mnie Daredevil

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka